niedziela, 20 października 2013

Babie lato

Długo mnie nie było, bo ciągle coś się działo, coś trzeba było zrobić na wczoraj, to coś wypadło a coś innego wpadło. Nie będę narzekać, że pracy wiele i nie wiadomo, do czego najpierw włożyć ręce. Podziwiam tegoroczną jesień. Jej ciepłe barwy. Snujące się cienkie nitki babiego lata. Ptaki debatujące podczas corocznego sejmiku. Jabłka rumiane i pękate dynie. Trawy kołysane przez ciepły wiatr. I kota wygrzewającego się w cieple południowego słoneczka. I astry u nas zwane jadwiszkami. Delektuję się też pysznościami jesiennego stołu. Chcąc zatrzymać jesienne barwy i jesienne chwile zachłannie upycham je w cienkie szkło smukłych słoików. Babie lato




















czwartek, 22 sierpnia 2013

Letni rytuał





Ranek zaczynam od filiżanki kawy i spaceru wąskimi chodniczkami pomiędzy warzywami. Podczas spaceru zbieram sobie śniadanie, planuję obiad i obmyślam deser. Uwielbiam zrywać prosto z krzaka pachnące i nagrzane słońcem pomidory. Pachnącą bazylię, soczysty szczypiorek. Podjadać borówki i maliny. Podziwiać pomarańczowe dynie i zarumienione jabłka. Rozetrzeć w dłoniach listek mięty czy szałwii. Nazbierać bukiet ziół i kwiatów do suszenia. Taki mój mały letni rytuał.












poniedziałek, 29 lipca 2013

Powroty i miododajne kwiaty


Jestem.  Parę dni temu wróciłam z wakacyjnych wojaży. W ogrodzie przywitały mnie bujnie rosnące i pięknie kwitnące chwasty.  Kotka Sati na mój widok zaczęła pląsać swój powitalny taniec i łasić się do nóg.  Miła niespodzianka czekała na mnie w domu. Przesyłka z nasionkami i pięknym ocieplaczem na kubek. Celinko dziękuję Ci bardzo.  Ta przesyłka to wynik akcji Kwiatek dla pszczół. Akcję ogłosiła Paulina na swoim blogu Zielenie. Staram się, żeby u mnie w Zagrodzie pszczółki miały dużo miododajnych roślin. Sieję, więc facelię i ogórecznik. Mam też w kilku miejscach posadzoną lebiodkę, melisę, lawendę i sadziec oraz wiele innych miododajnych roślin. Wiem, że to kropla w morzu potrzeb, ale zawsze coś.  



 
Facelia


Ogórecznik

Lebiodka-oregano

piątek, 10 maja 2013

O tulipanach

O tulipanach w mojej rodzinie krążą przepiękne opowieści i wspomnienia. Tulipany były chlubą mojej babci Gertrudy. Podobno każdy, kto przechodził obok jej działki zatrzymywał się i podziwiał piękno tych wiosennych kwiatów.  Niestety byli też i tacy, co z zazdrości i chęci posiadania tak pięknych roślin organizowali nocne pielgrzymki aczkolwiek nie w celu nocnego wzdychania do kwiatów czy podziwiania ich przy blasku księżyca, ale kradzieży. Mój tata zaś wspomina jak ze swoim ojcem a moim dziadkiem pojechali na targ z koszem pełnym tulipanów. Dziadka krępowała ta sytuacja a mój tata, nastoletni chłopiec nie przejmując się wcale sprzedał w mig wszystkie kwiaty. Ja pamiętam jak dostawałam na urodziny od babci specjalne bukiety tulipanów. Babcia mówiła mi, że to liliputki, ale nikt tego w rodzinie nie pamięta. Może i były to liliputki a może to tylko mój wymysł- nieważne. W mojej zagrodzie tulipany też są, może nie tak piękne i nie w takiej ilości jak u babci, ale są i przypominają mi właśnie kochaną babcię Gertrudę.

















niedziela, 28 kwietnia 2013

Po prostu pięknie

Wiosna nadrabia zaległości. Wokół zrobiło się bardzo kolorowo. Krzewy przyodziały żółte, różowe, białe i zielone kubraczki. Rabaty powoli zamieniają się w różnobarwne kobierce. Ptaki uwijają się jak mogą. Żabki nad stawem kumkają radośnie. Wokół unosi się zapach hiacyntów. Dzisiaj wszystko skropił wiosenny deszcz i zrobiło się jeszcze piękniej. Soczysta zieleń, intensywne żółcie i róże. Po prostu pięknie.








niedziela, 14 kwietnia 2013

Nie chcę zapeszać

Nie chcę zapeszać, ale chyba minęła. Wokół robi się coraz barwniej i cieplej. Kolorowe plamy krokusów, bratków, prymulek zwabiają pierwsze pszczoły. Kot wygrzewa się w słoneczku a ja z zakasanymi rękawami zaczynam wiosenne porządki. Nie wiem, od czego zacząć, bo wszystko wymaga natychmiastowego ogrodniczego ogarnięcia. Przycięcia, wygrabienia, zasiania, pikowania itd. Czeka mnie bardzo pracowity tydzień. Dzisiaj zaplanuję etapy pracy a jutro do dzieła. Miłego tygodnia życzę.









środa, 3 kwietnia 2013

Czy ta zima kiedyś minie?

Niestety mam wątpliwości. Wydaje mi się, że nas tak polubiła, że nie zamierza nas w tym roku opuszczać. Nie wiem Kochani jak u was, ale u mnie ciągle biało i zimno. Święta spędziłam na odśnieżaniu podwórka. Syzyfowa praca. Śnieg tak intensywnie padał, że to, co zdążyłam odśnieżyć to w ciągu pół godziny znowu było zasypane. Zaczynam poważnie myśleć o odczynianiu. Topienie Marzanny nie pomogło trzeba, zatem zastosować inne skuteczniejsze sposoby wyganiania zimy. Wierzbowe witki, wywary, zaklinanie. Może pomogą i zima pójdzie sobie daleko za siódmą górę, za siódmą rzekę. Byleby tylko zawitała już do nas upragniona, wyczekiwana WIOSNA.